RELACJA z rajdu rowerowego po Pojezierzu Gostynińskim - 01-02 października 2022 r.
W pierwszych dniach października wyruszyliśmy w jesiennej aurze na dwudniowy rajd rowerowy zorganizowany indywidualnie w gronie klubowiczów ŁKTK po Pojezierzu Gostynińskim. W rajdzie udział wzięli: Krysia D., Marzena S., Małgorzata D., Zbigniew Cz., Krzysztof R., oraz pomysłodawca i prowadzący — Mariusz K.
W sobotę 1 października wyruszyliśmy Łódzką Koleją Aglomeracyjną do stacji PKP Warząchewka (przed Włocławkiem), która była punktem startowym rajdu. Umówiliśmy się, że każdy uczestnik rajdu wsiada do pociągu na stacji, która najbardziej mu odpowiada. Pomimo iż nie byliśmy jedynymi kolarzami jadącymi tego ranka ŁKA, załadowanie rowerów poszło gładko, choć każdy uczestnik jechał przy innych drzwiach wejściowych. Na miejscu startu pojawiliśmy się po 9.00 i ruszyliśmy do Warząchewki Polskiej, gdzie odszukaliśmy zielony szlak rowerowy Velomazovia, który później towarzyszył nam wielokrotnie odcinkami na terenie Pojezierza.
^^^ po więcej zdjęć kliknij w powyższe zdjęcie
*** aby przejść do dalszej treści relacji naciśnij poniżej przycisk "czytaj dalej" lub tytuł posta na górnej belce
Po drodze minęliśmy pierwsze, najmniejsze z zaplanowanych do odwiedzenia jezior — Jezioro Wójtowskie Małe. Dalej zjechaliśmy z zielonego szlaku w okolicach leśniczówki Kukawy i jadąc asfaltową drogą stanowiąca południowa granicę Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego, odwiedziliśmy kolejne jeziora, zatrzymując się przy każdym choć na chwilę, na plaży lub pomoście. W kolejności były to jeziora: Lubiechowskie, Rakutowskie (to można było obejrzeć jedynie z drewnianej wieży obserwacyjnej w miejscowości Krzewent, bowiem znajduje się na terenie rezerwatu), dalej minęliśmy jeziora: Krzewenckie, Goreńskie, i Skrzyneckie. Od jeziora Skrzyneckiego udaliśmy się poza szlakiem w środek lasu, aby odnaleźć ukrytą leśniczówkę, która od ponad czterdziestu lat stanowi Bazę Studencką Politechniki Łódzkiej o nazwie „Kobyle Błota". Wspomagając się GPS odnaleźliśmy tę chatkę, która ku naszemu zdziwieniu tętniła życiem, teraz bardziej w wykonaniu absolwentów PŁ. Od Kobylich Błot wyruszyliśmy "Traktem Kowalskim" do miejscowości Nowy Duninów, gdzie zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę w porcie nad Wisłą (na tym odcinku rzeka jest nazywana Jeziorem Włocławskim). W samym Duninowie obejrzeliśmy zespół pałacowo-parkowy, w którego skład wchodzą: zameczek neogotycki, neorenesansowy pałac główny (w ruinie), oraz pałacyk myśliwski (obecnie mieszkania komunalne). Z Duninowa wyruszyliśmy szlakiem czarnym rowerowym do Łącka na kwaterę, po drodze mijając jeziora: Lucieńskie i Białe. Przez Sendeń dojechaliśmy do Łącka, w którym obejrzeliśmy Izbę Leśną, oraz stado Ogierów. Niestety w obu przypadkach przez ogrodzenie, bowiem oba miejsca były nieczynne i niedostępne. W Łącku nocowaliśmy w agroturystyce tuż nad jeziorem Łąckim Dużym, gdzie 3 metry od wody, na działce właścicielki, rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski na późną kolację.
Niedziela 2 października to powrót rowerami z Łącka do Łodzi. Po drodze, jeszcze w Łącku, zobaczyliśmy kapliczkę św. Piotra i Pawła, pod którą kręcona była scena pojedynku Bohuna z Wołodyjowskim w filmie „Ogniem i Mieczem”. Spod kapliczki drogą przez Korzeń Królewski, Szczawin Kościelny i Pobórz dotarliśmy do Oporowa, gdzie dołączył do nas siódmy klubowicz — Rafał (admin klubowego facebooka i strony www). Po zwiedzeniu oporowskiego zameczku, już w siódemkę, ruszyliśmy w dalszą drogę do Łodzi, kolejno przez: Czesławów, Orłów, Mąkolice, Osse (tu pożegnaliśmy Rafała), Swędów, Czaplinek i Skotniki, następnie wjechaliśmy do Lasu Łagiewnickiego, a potem jadąc ul. Wycieczkową dotarliśmy do ul. Strykowskiej, gdzie nastąpiło zakończenie rajdu.
W sobotę przejechaliśmy ok. 80 km, a w niedzielę ponad 100.
Chciałbym podziękować Krysi za pomoc kwatermistrzowsko-logistyczną a wszystkim uczestnikom za udział w tej wyprawie, której pomysł chodził mi jako prowadzącemu po głowie jeszcze przed pandemią, a dzięki Wam mogłem go po latach zrealizować, tym bardziej że miał on dla mnie wymiar również sentymentalny (chodzi o bazę w Kobylich Błotach).
Pogoda mimo jesiennej aury nam dopisała. Sobota była słoneczna, a niedziela z przejaśnieniami, ale oba dni bez deszczu, choć niedzielny silny wiatr utrudniał jazdę na rowerze.
Tekst Mariusz K.
FOTO Krystyna D., Krzysztof R. i Rafał G.
- Blog
- 2849 odsłon
www.lktk.pl