Wycieczki rowerowe dla Wszystkich

Bezpłatne, dla wszystkich chętnych niedzielne wycieczki rowerowe ruszają w Łodzi z ul. Nowomiejskiej spod Zegara Słonecznego w Parku Staromiejskim (tzw. Park Śledzia)  Zbiórka uczestników o godzinie 9.00

KALENDARZ WYCIECZEK zobacz >> ]

Spotkania klubowe

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych działalnością ŁKTK oraz planujących wstąpić do Klubu na nasze spotkania . Spotkania klubowe odbywają się w każdy nieświąteczny czwartek miesiąca w siedzibie PTTK Łódź ul. Wigury 12A o godz. 17.00  [ zobacz >> ]

Relacje z imprez

Zapraszamy na relacje z imprez turystycznych: wycieczki rowerowe po Łodzi i łódzkim regionie, wycieczki rowerowe po Polsce, Europie i świecie, zloty i rajdy rowerowe ogólnopolskie i europejskie, itp. ...

[ zobacz >> ]

 

RELACJA - z Majówki na Podlasiu - od 2025-04-26 do 2025-05-03

Relacja: Rajd ,,U Pana Boga w ogródku” 26 kwietnia – 3 maja 2025 r.
(Szlakiem tatarskim do Krainy Otwartych Okiennic)
 
Nadszedł czas upragnionej majówki. W nieco okrojonym, siedmioosobowym a od 1 maja ośmioosobowym składzie: Mirka, Agnieszka, Sylwester, Leszek, Wiesław, Adam, od 1 maja Andrzej i Komandor naszej wyprawy – Jan, udaliśmy się na Podlasie. Motywem przewodnim naszego wyjazdu był Szlak tatarski i Szlak otwartych okiennic. W związku z tym, że wycieczka nasza była dwu-tematyczna mieliśmy dwie bazy noclegowe. Do pierwszej z nich, a były to Krynki „Agroturystyka u Antka” dotarliśmy późnym popołudniem. Zanim to nastąpiło, zatrzymaliśmy się.....
 
 
 
 
 
^^^ po więcej zdjęć kliknij w powyższe zdjęcie
*** aby przejść do dalszej treści  relacji naciśnij poniżej przycisk "Czytaj dalej" lub tytuł posta
 
 
......na rynku, w Tykocinie by zobaczyć miejsca gdzie kręcono film ,,U Pana Boga w ogródku” i ,,U Pana Boga za miedzą”. Spod kościoła, który króluje na rynku, ruszyliśmy w zakamarki sennego miasteczka. Tykocin to małe miasteczko, położone przy rzece Narew, które zasłynęło ze swojej żydowskiej historii oraz upodobania królów i innych magnatów. W rynku minęliśmy pomnik Stefana Czarnieckiego, urocze domki z ganeczkami, zobaczyliśmy Wielką synagogę, Klasztor Bernardynów, zamek oraz Alumnat - historyczny budynek wkomponowany w nową zabudowę, wszystkim znany jako Gospoda Zapiecek ze
wspomnianych filmów. W Krynkach, po zakwaterowaniu, krótkim posiłku, całą grupą udaliśmy się na spacer. Krynki w 2009 r. odzyskały prawa miejskie, odebrane im w 1950 r. Dziś słyną na całą Polskę z charakterystycznego 12 ramiennego ronda, którego autorem był włoski architekt Józef de Sacco, zaś przebudowy miasteczka po licznych pożarach dokonał podskarbi litewski Antoni Tyzenhauz – z tą postacią spotkamy się jeszcze w dalszej części naszej wycieczki. Krynki zawdzięczały swój rozwój dzięki społeczności żydowskiej, której liczba mieszkańców stale rosła - początkowo był to przemysł włókienniczy, a następnie garbarski. Po I wojnie światowej znaczna grupa Żydów wyjechała za Ocean, a w czasie II wojny, z chwilą gdy miasto zajęli Niemcy utworzono tu getto. W listopadzie 1942 r. ludność żydowską wywieziono do obozu w Kiełbasinie a następnie do Treblinki. Dziś możemy zobaczyć bóżnicę z czerwonej cegły, synagogę będącą w trakcie remontu, w której mieści się Gminny Ośrodek Kultury. Można napić się wody z „krzywej rury” - źródła artezyjskiego, które powstawały na potrzeby wspomnianego przemysłu garbarskiego. W Krynkach zwiedziliśmy również świątynię katolicką i prawosławną, których na naszym szlaku spotkamy jeszcze wiele - dlatego wspomnimy tylko o tych, które nas bardzo urzekły.
W niedzielę, około godz. 9-tej ruszyliśmy na szlak tatarski. Tatarzy pojawili się na tych terenach za sprawą króla Jana III Sobieskiego, który nadał im przywilej posiadania ziem w zamian za służbę. Przejechaliśmy m.in. takie miejscowości jak Szudziałowo, Słójka, Stara Kamionka, Drahle by dotrzeć do naszego celu jakim były tego dnia Bohoniki. We wsi znajduje się Meczet, po przeciwnej stronie ulicy Dom Pielgrzyma oraz Mizar – cmentarz muzułmański. Meczet to niepozorny drewniany budynek, zwieńczony wieżyczką zakończoną księżycem. Sześcioboczna wieżyczka spełniała kiedyś rolę Minaretu, z którego pomocnik Imama nawoływał wiernych na modlitwę. Tego dnia postanowiliśmy wzbogacić naszą wyprawę o parę kilometrów więcej i skierowaliśmy się do Sokółki. Po drodze minęliśmy Zalew Sokólski, przy którym rozsiadł się na ławeczce wspomniany już Antoni Tyzenhauz, a my na chwilę przycupnęliśmy obok niego by posłuchać jego planów na temat planowanego
układu przestrzennego Sokółki. W mieście obeszliśmy dookoła kościół św. Antoniego Padewskiego oraz cerkiew Aleksandra Newskiego, która w 2009 i 2010 r. otrzymała tytuł Perły w Koronie Podlasia a postać Antoniego Tyzenhauza została upamiętniona tablicą na froncie Muzeum Ziemi Sokólskiej.
W poniedziałek postawiliśmy na Supraśl. Z oddali witał nas Klasztor Monasteru Męskiego Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Zajechaliśmy od strony Muzeum Ikon,
które niestety okazało się zamknięte, ale po przeciwnej stronie było Muzeum, którego wystawę udało nam się zobaczyć i zdobyć pieczątki do naszych książeczek. Atrakcje Supraśla skoncentrowane są właściwie obok siebie, toteż kilka kroków i byliśmy przed Muzeum Sztuki Drukarskiej i Papiernictwa. Następnie udaliśmy się do centrum gdzie mieści się Pałac Buchholtzów (fabrykantów włókienniczych pochodzenia pruskiego). Dziś w Pałacu jest Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Następnie przespacerowaliśmy się ul. 3-go Maja, gdzie podziwialiśmy dobrze nam znane Domy Tkaczy. Inicjatorem zabudowy był bowiem Wilhelm Fryderyk Zachert, który przybył tu ze Zgierza, skąd sprowadził wykwalifikowanych robotników z rodzinami oraz ściągnął tu innych fabrykantów. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w okolicy Kopnej Góry, gdzie odegrały się istotne walki w okresie powstania listopadowego. Cmentarz sąsiaduje z arboretum powstałym w 1988 r. Nieco dalej w Kopnej Górze wstąpiliśmy na chwilę na teren Muzeum Historii Puszczy Knyszyńskiej.Szlak tatarski został zwieńczony wizytą w Kruszynianach, W drodze minęliśmy pomnik poświęcony Obrońcom Wschodnich Granic, by po paru kilometrach dotrzeć na miejsce. Tu udało nam się wejść do meczetu z przewodnikiem. Po niemalże godzinnym wykładzie udaliśmy się nieco pod górę by wejść na teren cmentarza. Obok starych tablic można zobaczyć nowe, gdyż potomkowie rodów tatarskich chowani są tu po dzień dzisiejszy. Kruszyniany niegdyś nazywano Triniedzielnaja, gdyż zamieszkiwane były przez katolików i prawosławnych świętujących w niedzielę, Żydów obchodzących szabat w sobotę i Tatarów, których świętym dniem był piątek – toteż jak zaznaczył nasz przewodnik we wsi co rusz było święto i nie miał kto pracować. Po wizycie w meczecie gdzie trochę zmarzliśmy, ponieważ w meczecie należy zdjąć buty, udaliśmy się Jurty by rozgrzać się kapuśniakiem na cielęcinie ;-) a nie z cielęciną. Rozgrzani ale nie usatysfakcjonowani posiłkiem następnie obejrzeliśmy wystawę poświęconą Tatarom. W drodze powrotnej przejechaliśmy przez Ozierany Wielkie i Małe, najmniejsze wsie na Podlasiu, gdzie z daleka widzieliśmy ogrodzenie na granicy z Białorusią, a następnie skręciliśmy na Łapicze i wróciliśmy na bazę. Środa - był to dzień gdzie przemieszczaliśmy się samochodami do Krainy Otwartych Okiennic. Tego dnia odpoczywaliśmy od rowerowego siodełka i tylko wsiadaliśmy do auta –
jechaliśmy - wysiadaliśmy z auta - kilka fotek i dalej i dalej. Pokrótce wymienimy to co zobaczyliśmy i gdzie:
• cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Gródku
• cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego w Jałówce
• ruiny kościoła św. Antoniego w Jałówce
• cerkiew Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy w Juszkowym Grodzie
• cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy w Narewce
Na drugą bazę dotarliśmy około godz. 17:00. I tu nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. ,,Apartamenty Swojskie Klimaty” nieco nas zaskoczyły – może było to spowodowane tym, że przyzwyczailiśmy się do noclegów u Antka. Usiedliśmy przy wspólnym stole, przegadaliśmy sprawę, ochłonęliśmy i doszliśmy do porozumienia. Po pierwszej nocy zapomnieliśmy już o naszych odczuciach z poprzedniego dnia względem drugiej kwatery. Wieczorem udaliśmy się na spacer po wsi Trześcianka. We wsi znaczna część domów znajduje się na dość wąskich, podłużnych działkach, zwrócona szczytową stroną, często bezokienną do ulicy.
Królowa Bona w latach 1537-1557 przeprowadziła na Podlasiu tzw. pomiarę włóczną. Była to reforma rolna, polegająca na przenoszeniu w jedno miejsce rozrzuconych po okolicy domów. Lokowano je wzdłuż drogi, tworząc w ten sposób gęsto zabudowane wsie tzw. ulicówki. Pośrodku wsi podziwiać można piękną zieloną cerkiew Św. Michała Archanioła. W prawosławiu kolor ten symbolizuje Ducha Świętego, jak również żywotność, odrodzenie i nadzieję. Co nas zaskoczyło we wsi, to ,,czynne” przystanki autobusowe i połączenie Trześcianki z Białymstokiem.
W czwartek z samego rana nasze szeregi zasilił klubowicz Andrzej. W ośmioosobowym składzie ruszyliśmy przez Waniewo do jedynej prawosławnej pustelni w Polsce – Skit św. Antoniego i Teodozjusza Kijowsko - Pieczerskich w Odrynkach. Monaster powstał pośród podlaskich łąk i rozlewisk Narwi. Zobaczyliśmy cerkiew, domki dla mnichów i pomieszczenia gospodarcze. Podczas wiosennych roztopów i jesiennej słoty Skit otoczony bywa taflą wody i wydaje się być wyspą na Narwi. Ponad podmokłymi terenami poprowadzona została drewniana 800-metrowa kładka łącząca Skit ze wsią Odrynki, którą przespacerowaliśmy się i udaliśmy się w kierunku Narwi. W Narwi obfotografowaliśmy brązowy, drewniany kościół i błękitną cerkiew. Dla odmiany kolor niebieski symbolizuje niebo; często kojarzy się z Matką Boską, ponieważ jest przedstawiona w szatach tego koloru na ikonach, symbolizując łączność nieba z ziemią. W Narwi zastaliśmy otwarty lokal gastronomiczny, gdzie posililiśmy się zupami, racuchami i plackami ziemniaczanymi.
Dysponowaliśmy jeszcze pewną rezerwą czasową więc po konsultacji z naszym Komandorem postanowiliśmy zrobić pętelkę: Trześcianka-Puchły-Soce. Wieś Puchły skrywa skarb – pięknie usytułowaną wśród zieleni również błękitną cerkiew. Cerkwie tej kolorystyki poświęcone są Matce Bożej lub Archaniołowi Michałowi. Zdjęcia w tej scenerii wyszły przepiękne. Następnie przejechaliśmy przez Soce, wieś rozdzieloną rzeką Rudnia na część Mokrany i część Suchlany. Na czterech rogach wsi zobaczymy krzyże wotywne, ustawione w czasie zarazy, która nawiedziła to miejsce w 1895r. Na każdym krzyżu widnieje właśnie ta data. Wyjeżdżając ze wsi Soce ukazał się nam piękny znak będący zwieńczeniem naszej wycieczki ,,Kraina Otwartych Okiennic”. Postanowiliśmy zrobić zdjęcie grupowe. Nasz
 Komandor stwierdził, że nie chce już żadnego zdjęcia. Myślę, że był już zmęczony a przede wszystkim głodny, bo jako jedyny nie skusił się na ciepły posiłek w lokalu. Wzięliśmy go podstępem. Poprosiliśmy, aby w tej sytuacji zrobił naszej grupie zdjęcie, na co przystał. Ale skoro był parę kroków od znaku to uznaliśmy, że musi również mieć zdjęcie w tym miejscu. I jakim sposobem udało się! Nasz Komandor pięknie wkomponował się kolorystyką naszego klubowego uniformu w krajobraz. Czyż nie?
Tego dnia Andrzej obchodził urodziny, toteż wieczorem odśpiewaliśmy mu sto lat, skosztowaliśmy ciasta i innych przysmaków. Przespacerowaliśmy się jeszcze po wsi.
Ponieważ dnia poprzedniego udało nam się objechać najważniejsze miejsca naszej wycieczki, postanowiliśmy nadprogramowo pojechać do Białegostoku. Początkowo do miasta prowadziła nas ścieżka rowerowa, później jechaliśmy trasą, a następnie przed miastem pojawiła się ponownie ścieżka dla rowerzystów. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Pałacu Branickich i pięknych ogrodów. Dwie osoby zarezerwowały sobie miejsca do tego obiektu. Następnie zrobiliśmy kilka ujęć pod nazwą miasta, zobaczyliśmy najważniejsze święte obiekty w centrum i spotkaliśmy małego Ludwika Zamenhofa, który stał nad rozsypanym alfabetem. Zainteresowała nas również ciekawa rzeźba zatytułowana ,,Obietnica”. Piątek był Dniem Flagi. W centrum, na placu przy pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego odbyły się uroczystości: podniesiono flagę RP, odśpiewano hymn, a następnie odbył się pokaz musztry paradnej. Na bazę wróciliśmy tą samą trasą, by po raz ostatni
zobaczyć Trześciankę i zrobić jeszcze parę zdjęć. Tygodniowy wyjazd zwieńczony był chłodnymi porankami, rześkim wiaterkiem, ale wtrakcie dnia mogliśmy cieszyć się słońcem i błękitnym niebem. Generalnie start każdego dnia mieliśmy zaplanowany na godz. 09:00, ale z każdym kolejnym dniem naszego pobytu
byliśmy gotowi o jakieś dziesięć minut wcześniej. Doszło do tego, że przez ostanie dwa dni wyjeżdżaliśmy o ósmej. Z Podlasia wróciliśmy dotlenieni czystym powietrzem, urzeczeni spokojem sielskiego życia i na pewno bardzo uduchowieni :-) wszak Podlasie kościołami i cerkwiami jest usłane.
Dziękujemy Komandorowi Jankowi K. za wspaniałe prowadzenie oraz Sylwkowi W. za trudy zamykającego.
P.S. Dziękujemy naszemu koledze Bogdanowi (w ostatniej chwili okazało się, że nie może z nami jechać), za przygotowanie naszego wypoczynku, a mianowicie za opracowanie tras i zapewnienie baz noclegowych. My zaś jako team wzbogaciliśmy ten plan o Sokółkę oraz Białystok i wyszła z tego jakby powiedzieć po łódzku ,,galanta majówka”.
Tekst: Agnieszka A.
Fot.: Mirosława Ch.

www.lktk.pl